Młodzież. Dobić czy ocalić?


Okropna jest ta nasza młodzież prawda? Imprezują, piją, książek nie czytają.. Włóczą się tylko i trwonią pieniądze rodziców.
A ilu jest łobuzów, biją się, wyzywają, w głowie im tylko „zaliczanie” i ich wizerunek w oczach kolegów. Ale to jeszcze nic, bo co się dzieje z naszymi dziewczynami, to dopiero zapowiada koniec wszelkiej obyczajowości.
Nie szanują się, bawią, zamiast rozglądać za jakimś porządnym chłopakiem, z którym będzie mogła stworzyć prze szczęśliwą komórkę rodzinną. No tak powinno być prawda? Przecież kiedyś... Kiedyś to był tylko miód, tylko spokojni i ułożeni ludzie przecież. Chłopcy byli zawsze grzeczni, nigdy nikt żadnych sztachet z płotów nie wyrywał, a wszystkie dziewczyny były super porządne. No tak było, prawda?  

A GUZIK PRAWDA!!!

 
Wiecie jaka jest różnica, taka moim zdaniem podstawowa, między kiedyś a dziś? INTERNET! Internet to podstawowa różnica. Kiedyś go nie było. Nie było tyle kamer, telefonów komórkowych, mało kto miał aparat fotograficzny, a dziś mało kto ich nie ma. I to jest moim zdaniem podstawowa różnica. Zasięg głupot. Kiedyś głupota, zło, zwyrodniałość, miały raczej zasięg lokalny, mało kiedy jakieś głupie czy nieporządne czyny roznosiły się na całą Polskę, Europę, czy świat. Poniekąd więc, ludzie mieli małą świadomość tego, co wyprawia się gdzie indziej. Zawsze były łobuzy, zawsze były bójki i morderstwa, zawsze trafiały się złe matki, a prostytucja to jeden z najstarszych zawodów świata przecież. Orgie i inne wyuzdane imprezy też nie są wynalazkiem nowych czasów, w historii świata znajdziemy o tym nie mało wzmianek. Owszem, przyznaję, powstało trochę nowych zboczeń, wiele dewocji przestało być ukrywanych, i czasem ogólny obraz ludzkości sprawia, że powątpiewać można w istnienie zasad moralnych. 
  
Ale to nie jest tak, że mamy najgorszą młodzież wszech czasów, że nic dobrego z nich nie wyrośnie, a nas, przyszłych emerytów, czeka z ich rąk tylko eutanazja. 
 
Tak z ręką na sercu, każdy z nas był super święty za młodu? Żadnej głupoty? Żadnej sytuacji, której dziś można by się wstydzić?
 
Szczerze, to ja byłam raczej w grupie młodzieży niepokornej. Bunt towarzyszył mi przez kilka lat, imprezy, wagary, skóra mi cierpnie jak pomyślę, ile problemów miała ze mną moja mama. Mimo to, wyrosłam na całkiem porządnego człowieka. Fakt, trochę przeklinam, trochę jestem narwana, czasami nawet bezczelna, ale generalnie staram się żyć tak, żeby nikogo nie krzywdzić, a kiedy mogę to pomóc. Nie kopię leżącego, staram się nie być obojętna na krzywdę, potrafię wybaczać, potrafię kochać, mimo niepokornej młodości nie wyrosłam na potwora. 
 
Kiedy byłam już żoną i matką, moja mama w pewnym momencie przyznała mi się, że bardzo obawiała się tego, jaką będę kobietą w dorosłości. Czy będę odpowiedzialna, mądra, czy będę dobrą żoną i przede wszystkim mamą. Wtedy też mi powiedziała, że niepotrzebne były te jej obawy, bo dziś patrząc jak sobie radzę i jak postępuje, jest ze mnie dumna. Wspaniale było to usłyszeć. 
Nie jestem dumna z każdego dnia swojej młodości, tak samo jak nie jestem dumna z każdego swojego zachowania teraz, ale nie skreśliło mnie to z listy dobrych ludzi. 
 
Znam też kilka naprawdę świetnych mamusiek, które bynajmniej nie były aniołami. Bawiły się, korzystały z życia i młodości, ale ni jak nie zaważyło to na ich dzisiejszym życiu, ani na jakości ich macierzyństwa. Po prostu, czas hulania się skończył, dziewczyny pozakładały rodziny i wiodą dziś normalne, fajne, niekoniecznie nawet nudne życie. 
 
Tak samo wielu innych, którzy ze mną dorastali. Różne rzeczy się działy, różne głupie pomysły szły w ruch, różne wybryki – niekoniecznie fajne. I co? I nic! Większość to dziś fajni ludzie, część wykształcona, część mniej, ale mało jest jednostek, które naprawdę źle skończyły, czy popadły w jakieś zgubne nałogi.
Nie zauważyłam też, żeby dziewczyny które imprezowały, pozakładały jakieś patologiczne rodziny, czy wiodły życie na pograniczu prawa. No jakoś naprawdę tego nie widzę. Nie twierdzę, że tak nie dzieje się w ogóle, ale też nie można powiedzieć, że każdy młodociany imprezowicz, czy osoba z burzliwą przeszłością, skazana jest na niepowodzenia i upadki w dorosłym życiu.

Jakie wnioski? 
 
Tak naprawdę, to na przestrzeni lat wcale nie tak wiele się zmieniło w zachowaniach młodzieży, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę szerszy świat niż tylko Polska. Trzeba też pamiętać, że wojny, zabory, okupacje, komunizm, miały ogromny wpływ na postawy ówczesnej polskiej młodzieży i późniejszą ocenę tej młodzieży, już powojennej, przez starszych. 
Brutalna historia naszego Kraju odebrała beztroskie dzieciństwo i lata młodzieńcze wielu ludziom, przez co i Oni inaczej patrzyli na wybryki swoich następców. Oni walczyli o nasz Kraj, o wolność, o kromkę chleba, następni już nie musieli, każde kolejne pokolenie żyło coraz lżej, w wolnej rzeczywistości, zaczęli żyć i się tym życiem cieszyć. Doszła do tego fascynacja zachodem, nowoczesnością, nieuniknione było rozluźnienie obyczajów, tak samo jak nieunikniona była krytyka tego rozluźnienia przez starsze, doświadczone życiem pokolenie.
Zmienił się też, jak już pisałam, dostęp do głupot. Filmiki, foty, internet aż tym ocieka. Pełno jest stron poświęconym tylko i wyłącznie tej tematyce, a dziennie mają tyle wejść, co ja przez rok. Nic więc dziwnego, że jest popyt, skoro jest podaż. Kiedyś dziewczyna, która zrobiła jakąś głupotę na powiedzmy wiejskim festynie, nie musiała się martwić, że jakieś jej kompromitujące zdjęcia obiegną internet. A dziś? A dziś musi się już z tym liczyć. Zresztą, bywa, że dziewczyna sama chwali się na forum różnymi takimi zabawami (słyszeliście może chociażby o dwóch małolatkach, które opublikowały na snapie totalnie kompromitujący ich filmik z imprezy w autobusie, z raperami po koncercie), ale przecież kiedyś też były kobiety, które nie wstydziły się ani nie ukrywały swojej rozwiązłości. Tak po prostu było, jest i będzie.

Uważam, że nie możemy tak surowo oceniać młodzieży, tym bardziej, że większość to normalni ludzie a nie jacyś zbóje. Nie możemy, bo po pierwsze, sami nie byliśmy święci (no może niektórzy byli), a po drugie, to, że ktoś świruje pawiana za małolata, nie znaczy, że całe życie będzie tak świrował.
Jasne, są źli ludzie, zawsze byli i zawsze będą, zobaczcie sobie historię więziennictwa, ale ruganie na każdym kroku młodzieży nie jest w porządku i do niczego dobrego nie prowadzi. Ochrzaniając, czy wytykając młodej osobie jej niewłaściwe zachowanie, najczęściej odniesiemy odwrotny efekt niż byśmy tego chcieli. Młody nie chce być ochrzaniany, on chce być traktowany jak dorosły, tyle że dorosłym być jeszcze nie potrafi. Młodzież potrzebuje przede wszystkim dobrego wzoru, przewodnika, wsparcia, a nie ochrzaniacza zrzędzącego im nad uchem. 

Bądźmy więc wzorem, jeśli chcemy zdziałać coś dobrego. Nie dobijajmy. 



 

Komentarze