Leć, durniu, zapytaj mamusi.

 

Mamę trzeba szanować.

Tak powinno być i basta. Ale szanować to jedno a siedzieć pod spódnicą w wieku lat 25 to już nic z szacunkiem nie ma wspólnego. Więcej widzę zbieżności z patologią niż z normalnością.
Warto na to spojrzeć z drugiej strony, matka, która ciągle narzuca dorosłemu już dziecku swoje zdanie nie darzy tego człowieka szacunkiem wcale. Szacunek to też zaufanie, poszanowanie prywatności, zejście z drogi.



Aż szkoda..

Nie mam ani pół teściowej, chociaż mam całego męża. Kiedyś wyobrażałam sobie te chwile, jak to wojuje z teściową o swoje racje. Pewnie by tak było. W każdym razie, pewna jestem jednego, gdyby mnie wkurzała to wiedziała by o tym pierwsza! Bo synowa nie ma żadnego obowiązku znosić upierdliwej teściowej. Możemy żyć obok siebie, ale już zdecydowanie wolę stan oficjalnej wojny niż polukrowanej i posypanej posypką babeczki nadziewanej jadem.


Znam ja Ci paru takich.

Takich co to konsultują z mamą kandydatkę na dziewczynę. Takich co mając już własne dzieci nie podejmują żadnej poważnej decyzji bez konsultacji z matką, żona nie wystarczy. Takich, którzy muszą codziennie upewniać mamę, że żona ich nie głodzi. Znam chłopaka, który przez matkę stracił miłość swojego życia. Znam matkę, która robi wszystko co może, żeby jej syn zerwał z moją przyjaciółką, bo tak i już. Ten ostatni przypadek dał mi właśnie mocno do myślenia. Wniosek jest bardzo smutny.


Chcąc zgnębić synową, gnębisz własne dziecko. 

Przecież Ono jest wtedy między młotem a kowadłem.
Facet kocha i matkę i dziewczynę, to nie jest para z której powinno się kogoś wybierać. One powinny żyć równolegle w zgodzie. Wspierać się nawzajem a nie kłócić.
Później wcale nie jest lepiej, mamusia najlepiej wie jak się zająć dzieckiem, w czym prać, co synek lubi zjeść..
Podziwiam, naprawdę, dziewczyny które znoszą to na co dzień. Nie wytrzymała bym. Albo by była wieczna wojna, albo wieczna cisza.


Ostra reakcja - większe szanse.

Od początku się nie cackaj. Widzisz pierwsze przejawy wpierniczania - protestuj, głośno i dosadnie. Przy okazji zobaczysz jak ukochany reaguje w takich sytuacjach. Naprawdę nie ma na co czekać, jak sobie pozwolisz na starcie to sama pomyśl, jaka może być meta?
Stawiaj się i już. Żebyś nawet miała spłonąć przy tym burakiem, zapluć się i zająkać. Następny raz będzie już łatwiejszy :)