Czy okazuje wystarczające zainteresowanie Twoim hobby? Akceptuję je chociaż?





Okazuję czy nie? I jak to jest z tą akceptacją. 

 

 Bo to właściwie może być całkiem trudne, jeżeli nie interesuje mnie to hobby, albo jeszcze gorzej, drażni, irytuje i doprowadza do szału.
Ale kocham Cię przecież i akceptuję, nie muszę darzyć aprobatą wszystkiego co robisz, bo to nie jest równoznaczne z akceptacją.


Akceptować drugiego człowieka to znaczy praktycznie, pozwalać mu być, jaki jest, ze wszystkim co stanowi jego wyposażenie i psychiczny bagaż, a więc uzdolnienia, zalety i wady, sukcesy i porażki, zasługi i winy.  Dotyczy to też stanu ducha, jego pogody lub zniechęcenia. Akceptując bierzemy wszystko.



Henk i Helga 

 

Powiedzmy więc, że Henk lubi raz w tygodniu kąpać się w mieszance ziół i soli morskich.
Ma piękną gablotkę na swoje specyfiki i z pasją komponuje coraz to nowe mieszanki. Dokupuje, szuka, zrywa, suszy, no kocha to po prostu. Chory się robi, jak nie popluska się w nowych kompozycjach, przynajmniej ten raz w tygodniu..
Natomiast Helga, cholernie nie cierpi tych jego kąpieli. Uważa, że smród tych specyfików unosi się w domu jeszcze trzy dni po zajściu, a z łazienki to ze trzy godziny jeszcze nie jest w stanie skorzystać.

Któregoś dnia, siedząc na tarasie i pijąc kawę, Helga doznała olśnienia.
Jak się dobrze przyjrzeć, to jest tu takie jedno miejsce w którym jej pomysł by się zmieścił.
Taka mini mini sauna tylko dla Henka. I pachnąca łazienka dla Niej.

W napływie entuzjazmu pojechała zrobić rozeznanie. Koszty do zaakceptowania. Uzgodniwszy wszystko z bratem i jego kolegą zakupiła potrzebne materiały. Umówili się na piątek rano, kiedy Henk będzie w pracy, na montaż łaźni.

Praca poszła sprawnie. Do 14 wszystko było gotowe.
Henk był niesamowicie szczęśliwy. Helga była szczęśliwa podwójnie, szczęściem własnym i męża. Rozwiązanie idealne.



Konstanty i Aurelia

 

Aurelia miała nietypową pasję. Zbierała piórka. Wszystkie piórka jakie można było znaleźć i kupić. W jej piórkowym domu ciężko było odnaleźć skrawek miejsca wolny od jakiegoś pierza.
Konstanty rozważał wielokrotnie zakończenie tej szalonej znajomości. Ale nie mógł, kochał i w sercu wiedział, że akceptuje te Jej dziwactwa, ale nie potrafił się w nich odnaleźć, a przecież mieli razem zamieszkać.

Trzy dni przed terminem planowanej przeprowadzki Konstantego do Aureli, (nie było mowy żeby Ona porzuciła swój dom) Konstanty oznajmił: Kocham Cię Aurelko tak bardzo, jak Ty kochasz swoje piórka. Ale nie potrafię tak żyć w tym puchu. Nie chcę też, żebyś się pozbywała swojej kolekcji, chyba że sama kiedyś zechcesz, a dziś pozwól mi je uporządkować. Zaufaj mi na tyle, żeby mi je powierzyć. Zgoda? Daj mi na to jeden dzień. Od rana do wieczora. Takie mini extrime make over home edition.

Zgoda.

Aureli była przerażona! Ogólnie była szczęśliwa, że Konstanty akceptuje tą jej pasję dziwaczną, ale co On zrobi z tymi piórkami.. jakieś nudne gablotki.. matko.
Cały dzień siedziała jak na szpilkach. Praca szła jej mozolnie jak nigdy. Jednocześnie nie mogła i bała się doczekać wieczoru.

Godzina 18. Aurelia wraca. Niepewna. Staje przed drzwiami, bierze głęboki oddech i wchodzi..
Zaniemówiła.
To było przepiękne!
Konstanty posegregował piórka kolorystycznie, po czym bawiąc się odcieniami, wszystkie przymocował do sufitu w salonie, tworząc dywan z bardzo długim włosem, na suficie.
Aureli była oczarowana!
Mało tego, stwierdziła, że misja zakończona! Już nie potrzebuje nowych piórek, w końcu wie, po co były jej potrzebne.



Paul i Nina

 

Paul to zapalony wędkarz. W miarę możliwości stara się dwa razy w tygodniu na rybki wyskoczyć. Szczerze mówiąc, wolał by żeby Nina z nim na te łowy jeździła, przynajmniej nie wydzwaniała by i nie narzekała potem, że mało czasu ma dla Niej, co jest przecież bzdurą.

Pewnego rybo brania, Paul popadł w zadumę. Nina tak się wkurza, bo zwyczajnie nie ma co robić.
Koleżanki dzieciate, książek nie kocha, ileż można oglądać telewizję..

Paul postanowił zarazić czymś Ninę. Bynajmniej nie żadną straszną chorobą.
Tego wieczoru, zaprosił Ją na kolację, taką romantyczną. W rozmowę dyskretnie wplótł pytania, które miały znaczenie dla wybrania zarazku odpowiedniego dla Niny.

Posłużył się lekkim oszustwem.
Wykupił dla Niny karnet na fitness, bo Ona siedzieć bezczynnie nie lubi, raz w tygodniu, oczywiście dzień ten pokrywa się z rybkami. Karnet Ninie przysłał pocztą, podpisując się jako "Wdzięczny za pomoc petent". Dobra z Niej urzędniczka.
Dla równowagi, na drugi dzień w tygodniu wymyślił coś spokojniejszego.
Skompletował zestaw startowy "Zrób To Sam", podręcznik z podstawami, kleje, ozdoby, drewniane skrzyneczki, tasiemki i katalog  "300 Inspiracji DIY" 
Następnie zadzwonił do teściowej, mieszkającej na drugim końcu miasta i mającej bardzo dobre kontakty z córką i zięciem. Paul wyjaśnił, że smutno mu, że Nina siedzi w domu, nudzi się, kiedy On jeździ na ryby. Na jeden dzień wymyślił Jej więc rozrywkę ruchową a na drugi manualną. Mama ma zaprosić Ninę do siebie i wręczyć pudło, jako że od znajomej dostała, jej nie potrzebne, za stara jest.

Mama pokręciwszy trochę nosem na konspiracje, przystała na prośbę.
Ostatecznie też nie w smak Jej były narzekania córki na te nieszczęsne ryby.

Plan zadziałał idealnie.
Nina pokochała ruch, czasem też zrobi jakąś ładną skrzyneczkę.
Generalnie jednak, doszła do wniosku, że fitness raz w tygodniu, to za mało a skoro tamten karnet dostała w prezencie, to śmiało może sobie pozwolić na drugi. Poprosiła Paula, żeby jej Go sprezentował :D

Sprezentował. Z uśmiechem na twarzy.


Można? Można! 

Wiadomo, kiedy zainteresowania są wspólne, sprawa jest bardzo prosta.
U ludzi emocjonalnie dojrzałych, również odmienne pasje nie będą stanowić problemu.
Sprawa ma się najgorzej, kiedy człowiek z iskrą, trafia na człowieka niewyrozumiałego i bez pasji.
Na takiego są dwa wyjścia. Zostawić, lub szukać rozwiązań w podobie powyższych.

Osoby z pasją kochają nią zarażać, mówić o niej, rozdawać ją bliskim.
Każdy chce być słuchany i doceniony. Czemu więc nie docenić energii jaką ten nasz hobbysta w coś wkłada?


Angażując się w hobby drugiego człowieka stajemy się mu bliżsi, wiarygodniejsi i ciekawsi a to są naprawdę ważne cechy dobrego związku.