Kura domowa - technika dowolna.


Narzeka bo musi, lubi i może. 

- Ja to na nic nie mam czasu, a dla siebie to wcale.
- Robię wszystko za wszystkich.
- Dość mam tego usługiwania, nawet kubka po sobie nikt nie umyje.
- Czuję się jak robot, bo człowieka to by chociaż ktoś docenił przecież.
- Muszę dbać o cały dom a te małpy jeszcze coś narzekają, że na obiad nie to..
- Jak sama zakupów nie zrobię, to zawsze coś nie tak.
- ...
Przykłady można mnożyć w nieskończoność, ale jeśli któryś z tych sloganów zdarza Ci się mówić, to olej teraz to coś, co masz zrobić właśnie, i sobie poczytaj.

To już inne czasy.

Tu już nie tylko o to chodzi, żeby nikt nie chodził głodny ani zbyt brudny a dom jakoś kupy się trzymał. Teraz to jest wyścig. Kura domowa to styl życia, który musi być perfekcyjny.
Taki jest trend, nic nie zrobisz. Trzeba gonić.

A ja Ci mówię chrzań ten wyścig.

Jeśli masz małe dzieci to po prostu wytnij te parę lat z ciągu "perfekcyjny dom", bo to wcale nie jest teraz ważne, a każdy normalny człowiek rozumie, że żeby utrzymać perfekcję w domu z powiedzmy dwójką dzieci, niewiele byś miała czasu albo dla dzieci albo na spanie. Nie warto.

Syzyfowa praca.

Oddziel pracę sensowną od syzyfowej. Następnie przestań się przy tej syzyfowej napinać, bo to ma tyle sensu co odśnieżanie schodów, kiedy sypie gęsty śnieg. Wiadomo, nie o to chodzi żeby zapuścić dom, ale czy naprawdę sprawi ogromną różnicę, jeśli odkurzysz co drugi dzień zamiast codziennie? Albo zaszalej, co trzy dni odkurzaj. Zostaw na tydzień, może ktoś inny się czepi.. kto wie.

PRASOWANKO

Przyjmijmy, że masz dzieci i że nadal większość rzeczy dla nich prasujesz. Bo... Bo tak trzeba. Bo tak pisali w gazecie i 4 poradnikach. Plus szkoda nie używać parowego żelazka co samo wie jak dobrać temperaturę..
Dobra, co musi być wyprasowane bo wygląda inaczej jak psu z gardła wyjęte, to musi. Ale co nie musi i jeśli nikt nie przejawia alergii żadnych to przestań. Marnujesz swój czas, swoją energię, energię elektryczną a dziecko i tak w 10 minut przerobi to jak nieprane i nieprasowane w ogóle.

 SPRZĄTANKO

Przestań odwalać wszystko za wszystkich, szczególnie jeśli robisz to z poczuciem udręczenia i złości. To znak, że nikt nie docenia Twojej harówki w domu. To też znak, że trzeba im pokazać, jak by dom wyglądał bez Twojej ingerencji.
Pokaż, przez tydzień olej wszystko co zazwyczaj robisz, nic nie pierz, nie sprzątaj, nie prasuj, gotuj ale nie zmywaj, przestań gotować kiedy skończą się czyste garnki. Dom zacznie żyć własnym życiem, Ty będziesz chodzić i się śmiać a domownicy będą coraz bardziej wkurzeni, jak Ty wcześniej.
Potem najlepiej siąść i powiedzieć o co Ci chodzi i że jak widzą, to się samo wszystko nie robi. Na rękach Cię nosić nie muszą, ale zwykłe "Mamo / Kochanie mając Cię w domu zawsze człowiek wie, że może kolegę przyprowadzić i nie wpadnie w środek bałaganu." "Pyszny obiad, w restauracji byłby pewnie drogi :)" nikogo by nie zabiło gdyby by od czasu do czasu napomknął.

ZMYWANKO

Przyjmijmy, że tak jak ja nie masz zmywarki i masz dość ciągle zawalonego zlewu. Masz dwa wyjścia. Pierwsze, dość agresywne, to oznajmić że każdy do cholery ma po sobie talerz kubek czy co tam umyć bo następnego posiłku nie dasz. W kuchni jesteś Dumbledorem, możesz rzucić czar głodu na domowników. Albo wyjście drugie, mozolne i upierdliwe, zrzędzić Im ciągle, że też mają zmywać, albo przynajmniej myć po sobie. Łazić za nimi, jęczeć, narzekać, że znowu pełny zlew.. Musisz doprowadzić do takiego stanu, że dla świętego spokoju zaczną po sobie talerze i kubki myć..

PRANKO

Jest to jedna z prac, którą raczej się robi i wiele nie narzeka, wiadomo, powiesić też czasem może ktoś inny. Może ktoś wynieść bo ciężka micha. Czasem nawet zagoni się kogoś żeby pozbierał. Ale generalnie pierzesz Ty i ok, wszystko spoko.
Ale powiedz mi czy lubisz na przykład "rozprostowywać" kuleczki z brudnych skarpetek innych domowników? Ja nienawidzę.
Jeśli lubisz, to nie ma tematu, ale jeśli jak ja nie cierpisz, to przestań te skarpetki po prostu prać. Zwróć nadawcy opatrzone kartką "Nieprzygotowane do prania. Śmierdzące kuleczki najpierw wyprostuj, dopiero potem rzucaj do kosza."
Nikt nie powiedział, że Twoje domowe obowiązki mają być nieprzyjemne tylko dlatego, że ktoś inny nie wypełnia swoich.

UCZ DZIECI!

Od początku ucz Je porządku. Bo to tylko na pewnym, krótkim zresztą, etapie  jest "rozkoszny bałaganiarz. Za kilka lat po rozkosznym nie będzie nawet śladu, za to zostanie duży i niechlujny bałaganiarz.
"Czym za młodu skorupka nasiąknie, tym na starość trąci."
To przysłowie to esencja wychowania, pod każdym względem.

ZAŻĄDAJ SWOJEJ "GODZINY".

Jeśli masz taką potrzebę oczywiście, uczucie, że brakuje Ci "swojego" czasu, oznajmij wszystkim, że w każdy czwartek od godziny 19.00 do 20.30 po prostu Cię nie ma, nawet jeśli by Cię widzieli. Im będziesz bardziej stanowcza i konsekwentna, tym szybciej zaakceptują Twoje "dziwactwo". Niech Cię wtedy nie interesuje zlew, pranie czy brudne gacie, nie miej żadnego brzydkiego poczucia, że coś zaniedbujesz. Siebie też nie możesz zaniedbać.

Stara prawda głosi, że szczęśliwa kobieta to szczęśliwy dom cały.
Stare prawdy są zawsze ponadczasowe.