Zupełnie
przypadkiem, ostatnio się o tym dowiedziałam. Kto by pomyślał.
Kolejka
do kasy musi być. W końcu sieciówka, karnawał, wiadomo.
Mój
koszyk po sam gwint wypełniały zakupy. Ogólnie grubsze
rzeczy i jeden „drobiazg”. W końcu moja kolej. Zadowolona
spakowałam nabytki do siaty, drobiazg w postaci opakowania
prezerwatyw wrzuciłam do kieszeni, i przystąpiłam do płacenia.
Otwieram portfel.
I zdziwko..
Nie wybrałam z bankomatu pieniędzy, bo
miałam zapłacić kartą, tylko gdzie jest karta?
Szybka analiza
historii, byliśmy na stacji, karta leży w samochodzie.
Patrzę na
kolejkę, za mną czeka już trzy osoby.
Pani kasjerka, muszę
przyznać w porządku kobieta, mówi, że zaczeka.
Patrzę na
miny ludzi. No tak, miała bym taką samą..
Powiedziałam, żeby
anulowała paragon a zakupy niech tu poczekają. Pobiegłam do auta.
Z kartą w zębach wracam do kasy. W kolejce te same trzy osoby,
jedna w trakcie kasowania, plus doszła czwarta, ale tylko z karmą
dla kota. Pani znów wykazuje się serdecznością, chce mnie
skasować bez kolejki. Znowu patrzę na miny ludzi.
Tak.. miała bym
taką samą.
Mówię, że nie trzeba, stanę w kolejce.
Ludziom
ulżyło, na ich twarze wstąpił lekki uśmiech, w tle dało się
usłyszeć kojącą muzykę..
Zakupy spakowane, zapłacone, odchodzę od kasy, wkładam rękę do kieszeni i oświeca mnie, że nie zapłaciłam za gumki, cały czas mam je w kieszeni. W tym samym momencie, w którym zlokalizowałam kradziony obiekt zawróciłam do kasy. Podaję Pani kasjerce feralną paczuszkę, i mówię, że zapomniałam o nich bo wrzuciłam je do kieszeni.
- Ma Pani szczęście, kradzione pewnie by nie zadziałały!
Odczekała
trzy sekundy napawając się moim zmieszaniem, po czym wybuchła
śmiechem.
Cudowna
kobieta <3
Pozdrawiam
Panią serdecznie!! :)
Komentarze
Prześlij komentarz